sobota, 31 grudnia 2011

Muffiny amarantusowo – czekoladowe

Ostatnio zakochaliśmy się z Antoshką w muffinach. Robimy je na kilkanaście sposobów, a ich zaleta jest to, że idealnie nadają się na towarzysza zimowego spaceru i jak ulał pasują do małej rączki:) A te muffiny mogą zagościć na sylwestrowym stole malucha. A, że ich wykonanie nie zajmuje dużo czasu będzie czas także na inne przyjemności.


- ¾ szklanki mąki razowej orkiszowej
- ¾ szklanki amarantusa ekspandowanego
- 3 łyżki stołowe płatków owsianych
- 3 łyżki stołowe sezamu naturalnego
- 3 czubate łyżki stołowe ksylitolu lub naturalnego cukru*
- 1,5 łyżki stołowej karobu lub kakao
- 2 łyżki stołowe drobno posiekanych suszonych śliwek
- płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- płaska łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 małe jajko
- 145 ml mleka zbożowego
- 25 ml oleju

Składniki suche mieszamy w jednej misce, mokre w drugiej. Po wymieszaniu suchych składników, dodajemy mokre, mieszamy, a potem przekładamy do foremek. Masy starcza na blaszkę z 12 muffinami. Wstawiany do nagrzanego do 180 ˚C piekarnika i pieczemy 18-20 min.

* Ksylitol podajmy powyżej 3 roku życia 

5 komentarzy:

  1. Wiem, że bardzo dużo straciłam, ale mam w planach to nadrobić - muszę zacząć używać amarantusa :) Piękne muffinki :) Na pewno skorzystam z przepisu jak tylko zaopatrzę się w ziarenka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ;) amarantus - złoto Inków. Polecam

    OdpowiedzUsuń
  3. Muffinki górą!
    Na Nowy Rok czekoladowe ze skórką pomarańczową i orzechami.Wyszły pyszne.Zapraszam do podpatrywania mojego bloga http://kwiatowe-wariacje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. wczoraj mój syn miał 4 urodziny i zrobiłam mu te mufinki do przedszkola. Zrobiły furorę nie tylko wśród dzieci ale też i pań w przedszkolu - stopniowo powoli przekonujemy narazie panie do zdrowszego jedzenia. Tyle że ja odrobinę zmodyfikowałam i zrobiłam na wierzch lukier z cukru trzcinowego i posypałam odrobinę kolorową posypką, tak by dzieci chętniej to zjadły :-)

    OdpowiedzUsuń