- ¾ szklanki mąki razowej orkiszowej
- ¾ szklanki amarantusa ekspandowanego
- 3 łyżki stołowe płatków owsianych
- 3 łyżki stołowe sezamu naturalnego
- 3 czubate łyżki stołowe ksylitolu lub naturalnego cukru*
- 1,5 łyżki stołowej karobu lub kakao
- 2 łyżki stołowe drobno posiekanych suszonych śliwek
- płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- płaska łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 małe jajko
- 145 ml mleka zbożowego
- 25 ml oleju
Składniki suche mieszamy w jednej misce, mokre w drugiej. Po wymieszaniu
suchych składników, dodajemy mokre, mieszamy, a potem przekładamy do foremek. Masy starcza
na blaszkę z 12 muffinami. Wstawiany do nagrzanego do 180 ˚C piekarnika i
pieczemy 18-20 min.
Wiem, że bardzo dużo straciłam, ale mam w planach to nadrobić - muszę zacząć używać amarantusa :) Piękne muffinki :) Na pewno skorzystam z przepisu jak tylko zaopatrzę się w ziarenka :)
OdpowiedzUsuń;) amarantus - złoto Inków. Polecam
OdpowiedzUsuńbabeczki są cudne!
OdpowiedzUsuńMuffinki górą!
OdpowiedzUsuńNa Nowy Rok czekoladowe ze skórką pomarańczową i orzechami.Wyszły pyszne.Zapraszam do podpatrywania mojego bloga http://kwiatowe-wariacje.blogspot.com/
wczoraj mój syn miał 4 urodziny i zrobiłam mu te mufinki do przedszkola. Zrobiły furorę nie tylko wśród dzieci ale też i pań w przedszkolu - stopniowo powoli przekonujemy narazie panie do zdrowszego jedzenia. Tyle że ja odrobinę zmodyfikowałam i zrobiłam na wierzch lukier z cukru trzcinowego i posypałam odrobinę kolorową posypką, tak by dzieci chętniej to zjadły :-)
OdpowiedzUsuń